Kilka słów o wiarygodność badań nad suplementami.

Chyba najważniejsze pytanie: na ile wiarygodne są badania, które wykazały, że suplement pomaga w mojej chorobie? Czy mogę im zaufać? Czy mogę spodziewać się efektu?

Jest tu kilka problemów, które warto przybliżyć.

Po pierwsze: pojedyncze badanie często może być najzwyczajniej w świecie zmyślone. Szczególnie złą sławę mają te publikowane w Chinach, ale i reszta świata nie jest bez grzechu.

Suplementy bardzo rzadko są dokładnie przebadane, z prostego powodu, nikt nie będzie sponsorował kosztujących czasem dziesiątki milionów prób klinicznych, jeśli potem nie będzie mógł zarabiać na patencie. Prawo zabrania obejmowania patentem substancji naturalnie występujących w naturze. Można próbować to obejść, próbując patentować sposób pozyskania substancji czy nazwę preparatu, ale jest to bardzo kłopotliwe i szanse powodzenia są dość znikome. O wiele bezpieczniejsze są badania związków syntetycznych i tu koncerny kierują wszystkie zasoby. Witaminy czy minerały są zazwyczaj badane przez niewielkie ośrodki państwowe, bądź sponsorowane prywatne podmioty.

Po drugie, nawet jeśli w badaniu wyszło, że stan zdrowia grupy pacjentów się poprawił, trzeba pamiętać, że są to wyniki uśrednione. Jeśli na 20 osób u 5 się poprawiło, u 2 pogorszyło, a reszta nic nie odczuła, statystycznie suplement pomaga. Ale tylko co czwartej osobie, a co dziesiątej wręcz szkodzi. To samo dotyczy zresztą leków.

Jest to szczególnie istotne przy suplementach, które z zasady pomagają tylko wtedy, gdy ktoś ma niedobór. Na chroniczne infekcje wywołane niedoborem witaminy D3 pomoże tylko D3, uzupełnianie cynku nic kompletnie nie da. Podobnie na infekcje mające podłoże w zbyt niskim poziomie cynku, można zjeść cały apteczny zapas D3 i nic kompletnie nie poczuć, może poza kamieniem w nerce. Z tego też między innymi powodu nie wolno ufać internetowym opisom skuteczności u jednej osoby.

Po trzecie wreszcie, część chorób to tak naprawdę grupy schorzeń. Załóżmy, że istnieje jednostka chorobowa „zespół gwałtownego wydechu” (czyli po prostu kaszel). Testujemy na niego różne leki. Jakich można spodziewać się wyników?

W tych grupach, gdzie kaszel jest wywołany rakiem krtani, pomoże na niego operacja. U pacjentów żyjących w suchym klimacie, skuteczne będzie zapewne nawilżanie powietrza w sypialni. Ten wywołany bakteriami leczymy antybiotykiem tak dalej. Istotne jest, że terapia czy suplement pomagający na kaszel w jednym przypadku, kompletnie nic nie da w innym.

W chorobach przewlekłych, tego typu grup, które są wrzucane do wspólnego worka, jest całe mnóstwo. Dopóki medycyna nie jest w stanie jasno i bez żadnych wątpliwości wskazać mechanizmu schorzenia, mamy do czynienia z takim właśnie uogólnieniem. Dotyczy to praktycznie wszystkich zaburzeń, którymi zajmuje się psychologia i psychiatria, ale też całego szeregu innych, z czego najlepszym chyba przykładem jest „zespół jelita drażliwego”, diagnoza którą można przetłumaczyć na „nie wiem, co panu jest”.

Podsumowując, badania nad suplementami często są fałszowane, a nawet jeśli nie są, w dużej części przypadków ich efekty nie przekładają się na sytuację zainteresowanego pacjenta.

Zaletą suplementów jest z kolei to, że bardzo rzadko mają jakieś skutki uboczne poważniejsze od rozwolnienia z powodu zbyt dużej jednorazowej dawki.