08-10-2022, 05:45 PM
Zauważyliście to? Na bank, każdy to zauważa, ale czy ktoś wie - tak na pewno - jakie są tego przyczyny?
Dla przykładu, dziecko przechodzi na dietę wg grupy krwi. Wszystko jest OK, rodzice nic nie mówią, Dziecko przechodzi na dietę - no nie wiem, nie znam się, powiedzmy 4 przemian (jest w ogóle taka?), OK, rodzice nic nie mówią szczególnego. Na mordercze diety typu kwaśniewski czy atkins - no córeczka chce się odchudzić, no syn chce wyglądać jak koledzy którzy chodzą na siłownię..
Ale niech tylko dzieciak spróbuje chociaż wspomnieć o wegetarianizmie - piekło i szatan po prostu, no przecież umrzesz, jak można, to sekta, ani się waż, żryć gnoju nie będziesz dostawał - i tak dalej, i tak dalej. Reakcja jest nieproporcjonalna w stosunku do jakichkolwiek innych diet, nawet tak absurdalnych jak dieta składająca się z samych jabłek.
Tak samo dzieje się we wszystkich innych sferach życia - ot, np na forach dyskusyjnych. Na temat żadnej innej niemal diety nie ma kłótni, natomiast wegetarianizm działa jak płachta na byka.
Mi osobiście wydaje się, że po prostu odzywa się tutaj zduszone sumienie. Ścierwojady cały czas zdają sobie sprawę z tego, że robią źle - ale wolą o tym nie myśleć. W momencie gdy pojawi się ktoś lub coś, co w jakiś sposób zakłóca to niemyślenie, reagują tak, jak zawsze reagują polaczki - agresją. Starczy przypomnieć sobie tego przygłupa, misia.
Ktoś ma podobne obserwacje albo przemyślenia?
ps. całkowicie pomijam tutaj to, że niektórzy wege sami zaczynają w sposób agresywny, ten problem dotyczy nielicznego odsetka przypadków.
Dla przykładu, dziecko przechodzi na dietę wg grupy krwi. Wszystko jest OK, rodzice nic nie mówią, Dziecko przechodzi na dietę - no nie wiem, nie znam się, powiedzmy 4 przemian (jest w ogóle taka?), OK, rodzice nic nie mówią szczególnego. Na mordercze diety typu kwaśniewski czy atkins - no córeczka chce się odchudzić, no syn chce wyglądać jak koledzy którzy chodzą na siłownię..
Ale niech tylko dzieciak spróbuje chociaż wspomnieć o wegetarianizmie - piekło i szatan po prostu, no przecież umrzesz, jak można, to sekta, ani się waż, żryć gnoju nie będziesz dostawał - i tak dalej, i tak dalej. Reakcja jest nieproporcjonalna w stosunku do jakichkolwiek innych diet, nawet tak absurdalnych jak dieta składająca się z samych jabłek.
Tak samo dzieje się we wszystkich innych sferach życia - ot, np na forach dyskusyjnych. Na temat żadnej innej niemal diety nie ma kłótni, natomiast wegetarianizm działa jak płachta na byka.
Mi osobiście wydaje się, że po prostu odzywa się tutaj zduszone sumienie. Ścierwojady cały czas zdają sobie sprawę z tego, że robią źle - ale wolą o tym nie myśleć. W momencie gdy pojawi się ktoś lub coś, co w jakiś sposób zakłóca to niemyślenie, reagują tak, jak zawsze reagują polaczki - agresją. Starczy przypomnieć sobie tego przygłupa, misia.
Ktoś ma podobne obserwacje albo przemyślenia?
ps. całkowicie pomijam tutaj to, że niektórzy wege sami zaczynają w sposób agresywny, ten problem dotyczy nielicznego odsetka przypadków.