Diagnozowanie niedoborów pokarmowych

Ten temat to prawdziwa puszka Pandory. Niemal wszystko, co można wyczytać w internecie albo usłyszeć na żywo, to ordynarne kłamstwa albo opinie ignorantów. I dotyczy to nie tylko szeroko rozumianego alt-medu, ale też, o zgrozo, gabinetów lekarskich.

Przede wszystkim, NIE istnieje prosta i tania metoda diagnostyki. Każdy konkretny niedobór należy rozpatrywać oddzielnie i robić specyficzne testy, zorientowane właśnie na niego. Czasem są dość proste, ale to rzadkie zjawisko. O wiele częściej okazuje się, że trzeba przygotować się na spory wydatek, a niekiedy w ogóle nie jest to możliwe w polskich warunkach.

Nie działające testy na niedobory pokarmowe

Na początek warto wymienić te rzeczy, które są zwykłym oszustwem. Nie wydawajcie na to pieniędzy, a jak już daliście się nabrać, trzeba powiedzieć sobie wprost „OK, złapali mnie, ale więcej się nie powtórzy” i wynik wyrzucić do śmieci.

Badanie pierwiastkowe włosa. Przeprowadzono eksperyment, wysłano do różnych laboratoriów kosmyki włosów i sprawdzono wyniki. Nawet jeśli do tego samego laboratorium wysyłano włosy dokładnie tej samej osoby, obcięte z tego samego kosmyka w tym samym czasie, to wyniki były całkowicie różne. One są po prostu losowe. Co więcej, wynik określany w jednym laboratorium jako niedobór, w innym z kolei był nadmiarem

Razem z wynikami przyszły jakieś wykresy i opisy, których nie byli w stanie zrozumieć ludzie mający po kilka doktoratów, czyli po prostu bełkot, mający na celu przekonać ofiarę, by kupiła odpowiednie suplementy. Linki do badań:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/4021042

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11150111

Wszelkiego rodzaju magiczne maszynki do „czytania aury” czy jaki tam inny bełkot wymyślili ostatnio oszuści też nie działają. Jesteśmy dorośli, czas dorosnąć i przestać wierzyć we wróżki i czarodziejów. Nie istnieją „częstotliwości rezonacji ludzkiego ciała”, „biorezonanse” i cała reszta. Jeśli jakakolwiek metoda diagnostyczna ma sens, to jest ona wykorzystywana przez współczesną medycynę.

Nie istnieje „spisek” zabraniający korzystać z lepszych, tańszych metod diagnostyki. Przy lekarstwach owszem, dąży się do tego, żeby wprowadzać na rynek tylko te objęte patentem, przynoszące zysk, ale taki mechanizm nie istnieje w przypadku diagnoz.

A teraz najlepsze. NIE działają też podstawowe testy z krwi, te robione w normalnym, państwowym laboratorium. Jeśli lekarz Wam wmawia, że nie macie na przykład niedoboru magnezu, bo wynik w krwi był dobry, natychmiast zmieńcie lekarza. Ten po prostu nie zna się na medycynie i korzystanie z jego usług to proszenie się o kłopoty.

Wszystko sprowadza się do tego, że badanie krwi określa jedynie poziom danej substancji w osoczu. A tam jest on regulowany dziesiątkami mechanizmów. Co w praktyce oznacza, że nie określamy ile danej substancji jest w organizmie, ale to, jak sprawne są mechanizmy regulujące!

https://academic.oup.com/qjmed/article/111/11/759/4209351

Już w pierwszych słowach analizy naukowcy zwracają na ten fakt uwagę. Pomimo skrajnego niedoboru magnezu wewnątrz komórek pacjentów, poziom mierzony w osoczu był w normie. Często w dolnych zakresach, ale jednak był normalny!

To samo dotyczy sporej części innych pierwiastków. Żelazo mierzone w piątek będzie mocno powyżej normy, jeśli dzień wcześniej sobie chwilę pobiegaliśmy, ale już w poniedziałek, gdy złapie nas przeziębienie, wynik będzie mocno poniżej tej normy. W pierwszym teście złapaliśmy żelazo, które dostało się do osocza przez rozbicie krwinek uderzeniami stóp w ziemię, w drugim organizm uruchomił mechanizmy „chowające” je, co w infekcjach ma zagłodzić bakterie.

Jak prawidłowo diagnozować niedobór pokarmowy?

Stajemy przed dość trudnym zagadnieniem, skoro testy nie działają, to co robić? Na szczęście nie wszystko stracone. Badać owszem, można, tylko trzeba wiedzieć jak.

W poszczególnych działach omówiłem specyficzne testy, które nadają się do diagnozowania poszczególnych niedoborów. Ale trzeba pamiętać o kilku warunkach.

Po pierwsze, do badania koniecznie trzeba iść na czczo, a także będąc całkowicie zdrowym. Kilka dni przed pobraniem krwi nie wolno intensywnie trenować ani nawet ciężko pracować fizycznie. A co najważniejsze, przynajmniej dwa tygodnie przed testem trzeba odstawić wszystkie suplementy diety, w tym również te nie powiązane z badaną substancją. Nadmiar jednej rzeczy, dostarczonej w tabletce może sprawić, że organizm uruchomi mechanizmy zmieniające wartości innej.

Trzeba się też pogodzić z tym, że niektórych rzeczy po prostu nie sprawdzimy. Diagnostyka niedoboru kwasów tłuszczowych jest koszmarnie skomplikowana i robi to tylko kilka laboratoriów na całym świecie. Nie istnieje też test, który pozwala ocenić wysycenie organizmu jodem.

Czasem trzeba oprzeć się na zdrowym rozsądku, jak w przypadku witaminy D3. Testy nie mają większego sensu, bo każdy będzie miał niedobór pod koniec zimy, a naprawdę mało kto pod koniec lata.

Jest jedna bardzo dobra metoda, którą każdy może zastosować we własnym zakresie. Obserwacja reakcji organizmu na daną witaminę czy minerał. W przypadku uzupełnienia niedoboru cynku efekt zazwyczaj jest tak silny i szybki, że ciężko go z czymś pomylić. W ciągu zaledwie kilku dni stosowania dużych dawek zauważamy, że na grzebieniu zostaje kilka razy mniej włosów, a libido wystrzeliło pod suf… no dobra, może to niezbyt szczęśliwe sformułowanie.